Filipe Luís szczerze wypowiada się na temat stanowiska Wallace’a Yana wobec Flamengo: „Przeciwnicy powinni się wkurzyć…”

Energiczna postawa Wallace'a Yana podczas meczów Flamengo ponownie stała się przedmiotem dyskusji po meczu z Atlético-MG w czwartek wieczorem (31.00) na Maracanie. 20-letni napastnik wdał się w kolejną sprzeczkę z przeciwnikami i otrzymał żółtą kartkę, co wywołało natychmiastową reakcję trenera. Filipe Luís stanął w obronie zawodnika i zapewnił, że nie zamierza zmieniać jego zachowania, nawet w obliczu zewnętrznej krytyki.
Na konferencji prasowej po porażce 1-0, ważnej dla pierwszego meczu 1/8 finału Copa do Brasil, trener stanowczo uzasadniał osobowość numeru 29.
„Myślę, że Wallace jest takim zawodnikiem, jakim jest, ze względu na swój charakter i osobowość. To on, jego styl. Nie musi się zmieniać; musi pozostać sobą. Będzie irytował niektórych zawodników. Nie może być agresywny ani brutalny. Musi grać tak, jak gra, kiedy wchodzi na boisko i rozpala atmosferę. Dał nam już mnóstwo radości. Przeciwnicy powinni się wściekać. Jedyne, czego nie chcę, to żeby zachowywał się agresywnie, przeklinał lub obrażał jakiegokolwiek zawodnika na boisku. Ale chcę, żeby nadal był sobą, z tym charakterem i osobowością” – powiedział trener.
Przemówienie padło po kolejnym epizodzie tarć między Wallace'em Yanem a zawodnikami Atlético-MG. Napastnik wszedł na boisko w drugiej połowie i szybko starł się z Lyanco, co zakończyło się upomnieniami dla obu. Będąc jeszcze na boisku, stał się obiektem drwin, dochodząc do siebie po wstrząśnieniu mózgu. Pod koniec meczu Hulk próbował porozmawiać z młodym zawodnikiem, ale koledzy z drużyny musieli go usunąć.
Napięcie między Wallace'em a drużyną Minas Gerais nie jest niczym nowym. W zeszłą niedzielę (27), w Brasileirão, zawodnik rozgniewał już Hulka inną akcją, która wywołała nawet rozmowę między nim a Filipe Luísem na linii bocznej boiska, zarejestrowaną przez kamery. Trener już wtedy zasygnalizował, że zna temperament swojego zawodnika, a nawet dostrzega wyzwania, jakie to stwarza dla drużyny.
Tymczasem Flamengo jest pod presją. Porażka u siebie stawia drużynę w trudnej sytuacji w Copa do Brasil. Aby awansować w regulaminowym czasie gry, muszą wygrać różnicą dwóch bramek w Belo Horizonte. Jeśli wygrają jedną bramką, mecz rozstrzygnie się w rzutach karnych. Rewanż zaplanowano na środę (6 sierpnia) na godzinę 19:30 (czasu brazylijskiego).
terra